Doktor Zbigniew Dylewski, którego słucham niezmiennie i z niegasnącym zainteresowaniem, dowiódł zadziwiającej zbieżności historii, by nie powiedzieć wspólnoty losów Polski i Chin. Jego argumentacja pozwala mi zachować w sobie i pielęgnować nadzieję, że kiedyś jak Chińczycy, odnajdziemy w sobie patriotyzm i odwagę, ambicję, mądrość i pracowitość kreatywność i innowacyjność, budując Polskę dostatnią i potężną zasobnością samych Polaków.

Na przestrzeni ostatnich ośmiu wieków Chiny przez pięćset lat były pod obcym panowaniem.

Poprzednia świetność Polski dobiegła w zasadzie końca wraz z ostatnim Jagiellonem (prawie 500 lat temu). Późniejszy system elekcyjny, prawo veta dla szlachty gołoty, sobiepaństwo i skrajny egoizm arystokracji, brak mentalnego ukierunkowania na procesy gospodarcze i reformatorskie zachodzące na zachodzie i wschodzie (Piotr Wielki) sprawiły, że pomimo prześwietnej wiktorii wiedeńskiej, w sto lat po niej, beneficjenci tego zwycięstwa dokonali na nas rozbiorów.

Sami byliśmy sobie winni.

Wielka Wojna powaliła rozbiorców, lecz to Paderewskiemu zawdzięczamy 13 punkt deklaracji pokojowej Wilsona o restytucji Polski w granicach etnicznych, po sprawieniu czego i krótkim sprawowaniu urzędu premiera, rozczarowany Polską i sceną polityczną wyjechał na stałe do Szwajcarii.

Nastało bezhołowie, sanacja, okupacja, komunizm…. Sami byliśmy sobie winni.

Wtedy na skrzydłach aniołów dobry Bóg zesłał nam Karola Wojtyłę, który ze wsparciem Ducha tchnął życie w apatię Polaków, rozbudził nadzieję i wiarę, wspomógł wyjednaniem wsparcia u Reagana, po czym wycofał się do Rzymu, pozostawiając samym Polakom kształtowanie losów Polski, zgodnie z wolną wolą daną im od Boga. A cośmy z tą wolnością uczynili ?

Jesteśmy w posiadaniu „kogoś z zagranicy” bez czołgów Guderiana i SS rządzi nami Berlin, a ostatni atrybut suwerenności Polski, oddaliśmy do Bruxeli w pomajówkowej ustawie, w sprawie tzw. „funduszu odbudowy”.  Sami sobie jesteśmy winni.

Pierwsza po rozbiorach dana nam szansa była dowodem zaufania Opatrzności, druga niegasnącej nadziei. Czy będzie trzecia szansa, byśmy pogoniwszy kompadorów, głupców, zdrajców i paserów, dołączyli do WSCHODU skąd przychodzi światło (ex oriente lux) ?

Wszak skądinąd wiadomo, że ZAUFANIE, to jedyna rzecz na świecie, której nie można zbudować na nowo….

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here