Joe Biden złożył dwudniową wizytę w Polsce. W Rzeszowie zjadł z amerykańskimi żołnierzami pizzę. W Warszawie pojechał na stadion pogłaskać i potrzymać za ręce ukraińskie dzieci. Na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie dzielny, amerykański staruszek wygłosił przemówienie.
Każdemu, kto spotkanie na dziedzińcu Zamku oglądał, od razu rzuciły się w oczy dwie rzeczy; brak tłumów na Placu Zamkowym i brak gospodarza spotkania.
Biden przyszedł do mównicy sam…
Rozglądał się, próbował dostrzec prezydenta Dudę gdzieś w tłumie, ale nie dostrzegł. Nikt go nie witał, nikt nie pożegnał… Może w okupowanym kraju powitań i pożegnań władcy się nie praktykuje? „Ta Wojna już jest strategiczną porażką Putina” – brzmiało przesłanie Bidena. Biden dobrym mówcą nie jest. Jego wiek i sposób mówienia jakoś przypomina mi Breżniewa i to, aby wszystko, co jest mówione rozumieć inaczej, odbierać odwrotnie. Człowiek ma tę traumę po komunizmie, a przecież jest oczywiste, że komunizm dziś zwyciężył na Zachodzie, jedynie flagę czerwoną na tęczową zamienili.
„NATO wraz z sojusznikami wspiera Ukrainę. Siły amerykańskie w Europie są po to, by bronić naszych sojuszników. Jesteśmy tu, żeby Putin nawet nie pomyślał o przekroczeniu granicy jakiegokolwiek państwa NATO. Artykuł 5. NATO to świętość!” – deklarował Biden, a mnie trudno było nie odbierać tego odwrotnie.
My Polacy przecież te deklaracje Anglosasów znamy. Oni też wiedzą, że nam wystarczają miłe słowa zamiast konkretów. Biden w swoim przemówieniu odniósł się do Jana Pawła II, „Solidarności”, a także byłego prezydenta Polski Lecha Wałęsy.
Jak to wspomnienie Bolka był w stanie znieść naczelnik Kaczyński?
O jego zasługach, ani o zasługach jego śp. brata nie wspomniał Biden nic a nic. Nie było podkreślenia heroizmu wyjazdu do Kijowa ani nie wspomniano nic o genialności planu zbrojnej misji pokojowej na Ukrainie. Biden nie przedstawił żadnych propozycji dotyczących obronności naszego Polski. Cała amerykańska pomoc tylko dla Ukrainy. Nie będzie rozmieszczenia żadnych baz wojskowych, ani wysłania dodatkowych żołnierzy do Polski. Chociaż Polska za wszystko podwójny haracz gotowa jest płacić.
To przemówienie Bidena nie było w ogóle przemówieniem do Polaków, ale do Europy. Biden jakby mówił między wierszami: „Obudźcie się, albo zareagujecie, obalicie potwora-dyktatora albo czekają Was jeszcze gorsze dni. Wojna Was nie ominie, ale musicie tę Wojnę zrobić sami.” Było to jakieś wezwanie do działań. Tyle, że Europa tych działań nie podejmie. W Europie Ameryka i Ukraina mogą liczyć tylko na Polskę Jarosława Kaczyńskiego.
Amerykanów i chazarskich oligarchów Ukrainy oprócz Polaków nikt w Europie nie kocha i nikt oprócz Polaków umierać za czyjeś interesy nie chce ani nawet realnych sankcji nie podejmie. Biden przemawiał w Warszawie, ale nie mówił o Polsce. Nie próbował zadowalać Polaków, bo Polacy już są zadowoleni. W przemówieniu Bidena było trochę odniesień do historii Polski, mniej realnych deklaracji.
Jak podała agencja Ria Nowosti, która powołuje się na słowa ambasadora Siergieja Andriejewa, ambasada Rosji w Warszawie zostanie zamknięta. Rosjanie rozpoczęli palenie dokumentów.
Dokumenty pali się w przededniu Wojny.
Będzie Wojna? To o tym Biden w przemówieniu milczał. Była za to krytyka autorytaryzmu. W Warszawie dostrzec należy w tym i krytykę obecnych władz. Fakt, amerykański prezydent sympatią obecnego rządu PiS nie darzy. Jego sformułowanie, że konflikt z autorytaryzmem nie skończy się w najbliższych dniach czy miesiącach – to zadanie na wiele lat – należy rozumieć jednak globalnie, chociaż nie tylko.
Czy krytyka autorytaryzmu oznacza szybki koniec Kaczyńskiego?
Kaczyński może się jednak przydać. Tegoroczna rocznica katastrofy smoleńskiej będzie wyjątkowa. Putin okazał się dopuszczającym się ludobójstwa zbrodniarzem, teorie zamachu w Smoleńsku dziś wydają się atrakcyjne. Oficjalnie ogłosił je Jarosław Kaczyński: „Przez te lata, mając osobiste przekonanie, że doszło do zbrodni, zamachu, nie mogłem jednak tego wszystkiego złożyć w pewną całość. Mówię od strony technicznej — jak dokonano tego wszystkiego, co wiąże się z zamontowaniem jakiś środków wybuchowych w samolocie, w jaki sposób to zostało odpalone, dlaczego ten samolot zaczął opadać i w końcu jak to było z tym rozerwaniem samolotu, dlaczego ciała zostały rozerwane w ten sposób. Dzisiaj mogę powiedzieć, że te wszystkie pytania uzyskały odpowiedź”.
Rosjanie są nie są wrogiem globalnej ludzkości, ale ich przywódca zaangażowany w barbarzyńską wojnę niegodną tego narodu. „Na litość boską! Ten człowiek (Putin) nie może zostać przy władzy!” Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu takie rzeczy trzeba powtarzać dwa razy?
Czy 10. kwietnia Polska wypowie Rosji Wojnę?
Globalna demokracja finansowej oligarchii bardzo potrzebuje wojennej ofiary Polaków.
Złoty cielec potrzebuje krwi niewinnych ofiar. Amerykanie będą opuszczać Rzeszów tak jak opuszczali Kabul. Celem Wojny na Ukrainie i celem Wojny w Polsce jest spalona ziemia; osłabiona Rosja, zubożona Europa, zerwane relacje gospodarcze Europy z Chinami. Potęga Ameryki została zbudowana na Wojnach światowych w Europie. Błąd amerykański polega na tym, że lll Wojna rozegra się w Azji. Wojnę przeciwko Chinom i Indiom Ameryka przegra i się rozpadnie. Polsce i Europie nie pomoże to jednak nic.
Bogdan Kulas