Zniecierpliwione brakiem jakiejkolwiek realnej kontrofensywy na froncie ukraińskim siły cywilizacji śmierci podjęły decyzję o uwikłaniu Polski w konflikt z Rosją i tą drogą sprowokowania lll Wojny światowej.
Po zabójstwie w Sarajewie i prowokacji gliwickiej będziemy mieli nową, kolejną już prowokację o bardzo wymownej nazwie «Kielecka 45». Przy Kieleckiej 45 doszło do jakże wymownego propagandowo ataku sił policyjnych na budynek mieszczącej się tam szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie. W prawdziwie «popisowej» akcji władze stołeczne, wsparte przez MSZ wtargnęły na teren szkoły ambasady w celu jej zajęcia.
Prowokacja oczekiwana
Pisałem od dawna, że każdy pretekst, aby uwikłać Polskę w Wojnę będzie dobry, ale że wybrano taki jest jednak szokujące. Chodziło chyba o to, aby ukazać Polskę wobec Rosji i całego świata w jak najgorszym świetle.
Policja atakuje szkołę ambasady na miesiąc przed wakacjami?
Chodziło o nieodwracalną eskalację konfliktu. Będzie reakcja na prowokację. Rosja obiecała, że zareaguje na nielegalne zajęcie szkoły ambasady w Warszawie, co nazwała rażącym naruszeniem Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. Dla opinii światowej jest oczywiste, takie „wrogie działania” Polski jest „rażącym naruszeniem” Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. i kolejną ingerencją w rosyjską własność dyplomatyczną. „Tak bezczelny krok Warszawy, wykraczający poza ramy cywilizowanej komunikacji międzypaństwowej, nie pozostanie bez naszej ostrej reakcji i konsekwencji dla polskich władz i interesów Polski w Rosji” – odpowiedziało rosyjskie MSZ.
Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa określiła działania polskich władz jednoznacznie jako „prowokację”. „Oficjalna Warszawa od wielu lat łamie prawo: ustawodawstwo międzynarodowe, umowy bilateralne, ustawodawstwo krajowe. Zachowuje się wyzywająco i niezgodnie z prawem. To, co można opisać jednym słowem – prowokacja” – powiedziała Zacharowa.
Polska jest Sługą Ukrainy i Warszawa wykonuje tylko polecenia
Łukasz Jasina, rzecznik polskiego MSZ, (ministerstwa Służby Ukrainnie), powiedział Reuterowi, że Rosja ma prawo do protestu, ale Polska działa zgodnie z prawem. „Nasza opinia, potwierdzona przez sądy, jest taka, że ta własność należy do państwa polskiego i została bezprawnie przejęta przez Rosję”.
Zaskakująca jest ta polityczna zgodność i koordynacja akcji między zorientowanym na Berlin warszawskim ratuszem i realizującym interesy Waszyngtonu, Telawiwu i Kijowa warszawskim MSZ. Nie jest to pierwsza tak szeroko zakrojona prowokacja przeciwko ambasadzie Rosji w Warszawie. Podczas Marszu Niepodległości, na moich oczach, 11 listopada 2013 r. spalono budkę przed ambasadą Rosji. Widziałem jak na dłoni cały mechanizm prowokacji. Szokujące było już samo wyznaczenie trasy Marszu tak, aby z Ronda Dmowskiego iść do Pomnika Dmowskiego na Rozdrożu dookoła ambasady Rosji, to tak jakby jechać z Warszawy do Lublina przez Wrocław. Organizatorzy Marszu decydując się na taką trasę musieli być świadomi, w jakim celu ją wyznaczono. Szedłem w Marszu. Tłum zatrzymała Policja tak, aby doszło do maksymalnego ścisku i pobudzenia emocji. Przez megafony podawano hasła do skandowania typu „ruska kurwa”. Budka przy ambasadzie nie chciała się od razu zapalić, ale w końcu zapłonęła wielkim i wręcz niebezpiecznym płomieniem. Ludzi ogarnęło przerażenie. Oczekiwano, że zapłonie również budynek ambasady. Marsz został całkowicie zablokowany w przerażająco wielkim ścisku, po bokach mury i płoty a z przodu i z tyłu kordony ZOMO. Kilka tysięcy ludzi trzymano w takim ścisku pod Ambasadą Rosji przez godzinę. Po co? Pół roku później do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie podpalenia altany śmietnikowej. Wątek podpalenia budki wartowniczej umorzono. Prokuratura wyjaśniała, czy ktoś podżegał do podpalenia tej budki. Podstawą postępowania sprawdzającego, zakończonego odmową wszczęcia, były słowa ówczesnego szefa CBA Pawła Wojtunika podczas nagranej nielegalnie w restauracji w stolicy jego rozmowy z Elżbietą Bieńkowską, która miała zostać podsłuchana w czerwcu 2014 r. w restauracji Sowa & Przyjaciele. Wtedy miała paść sugestia, że ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zlecił policjantom spalenie budki przed rosyjską ambasadą. Oczywiście sprawę umorzono. Wtedy nie chodziło chyba jeszcze o wikłanie Polski w Wojnę, ale mechanizm prowokacji był jasny.
Jak sprowokować Wojnę?
Siergiej Andriejew, ambasador Moskwy w Polsce, oświadczył, że budynek mieszczący szkołę ambasady jest budynkiem dyplomatycznym, którego polskie władze nie mają prawa zajmować. Napięte stosunki Polski i Rosji uległy pogorszeniu w związku z wojną na Ukrainie, a Warszawa stała się jednym z najzagorzalszych sojuszników Kijowa, odgrywając wiodącą rolę w przekonywaniu sojuszników do zaopatrzenia Kijowa w ciężkie uzbrojenie. Andriejew, przypomniał, że wcześniej polscy prokuratorzy przejęli znaczne kwoty pieniędzy z zamrożonych kont bankowych rosyjskiej ambasady i rosyjskiej misji handlowej.
Potrzeba eskalacji
Cel wydaje się jeden – doprowadzić i tak już napięte relacje z Rosją do stanu wrzenia. Czas i rodzaj prowokacji wybrano nie przypadkowo. Nie udało się doprowadzić do eskalacji drążeniem tematu smoleńskiego zamachu. Ambasador USA Mark Brzeziński w Warszawie nie jest w stanie odejść od oceny sprawy Smoleńska przezswojego ojca;
Prowokacja «Kielecka 45» okazała się konieczna
Mechanizm prowokacji jest szyty tak grubymi nićmi, że warto dokładnie odnotować fakty. Wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek w rozmowie z PAP potwierdził, że m. st. Warszawa, które reprezentuje Skarb Państwa, weszło w posiadanie, w drodze czynności komorniczych, nieruchomości przy ulicy Kieleckiej 45. Zrealizowany został tym samym wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nakazywał Federacji Rosyjskiej wydanie tej nieruchomości. Sądy, jak wiadomo, w Polsce bardzo praworządne są.
Jak Bratek prowokował lll Wojnę światową
Wiceprezydent Bratek wyjaśnił, że nakazał natychmiastowe podjęcie czynności egzekucyjnych
— W ich trakcie musieliśmy użyć siły, żeby wejść na teren, na którym znajdują się dwa budynki. Na początku strona rosyjska odmówiła otwarcia bramy i furtek. Musieliśmy wezwać ślusarza, który z pomocą narzędzi wprowadził nas na teren tej posesji. Ślusarz pomógł też sforsować drzwi wejściowe — powiedział.
— Wtedy strona rosyjska zobaczyła, że nie odstąpimy od tych czynności i po negocjacjach, strona rosyjska reprezentowana przez zastępcę ambasadora, postanowiła wydać nam klucze. Jednocześnie uzgodniliśmy tryb opuszczania, a tak naprawdę wydawania przedmiotów będących własnością pracowników ambasady Federacji Rosyjskiej, które będą przez nich zabierane — dodał pan Bratek.
Wiceprezydent Bratek podkreślił, że wedle oświadczenia strony rosyjskiej mieszkało tam 27 osób, które pod przymusem, ale dobrowolnie opuściły nieruchomość i otrzymały zapewnienie, że wszystkie rzeczy do nich należące i stanowiące również wyposażenie szkoły, zostaną im przez miasto przekazane, po zwróceniu się o to na piśmie.
Bratek zaznaczył, że przejęta nieruchomość jest w dobrym stanie i może służyć miastu na cele edukacyjne lub inne.
— Zamierzamy wystąpić do wojewody mazowieckiego o przekazanie tej nieruchomości na cele oświatowe. Tak, by móc skutecznie walczyć z trudnościami związanymi z podwójnym rocznikiem. Dzięki czemu będziemy mogli te sale wykorzystywać na cele edukacyjne — dodał pan wiceprezydent Warszawy.
— Nieruchomość zostanie zabezpieczona przez pracowników ochrony. Budynki zaraz po majówce zostaną zinwentaryzowane i sprawdzone pod kątem tego, na ile ten stan odpowiada potrzebom placówek edukacyjnych. Na pierwszy rzut oka wydają się spełniać te wymagania.
Wiceprezydent stwierdził, że po wyrokach była prowadzona korespondencja ze stroną rosyjską, która nie chciała wydać tej nieruchomości.
— Przejęcie komornicze odbyło się na wniosek Miasta Stołecznego Warszawy złożony w pełnym porozumieniu z MSZ na podstawie wyroku sądowego przyznającego państwu polskiemu prawo własności tego budynku, od lat nielegalnie dzierżonego przez rosyjską ambasadę — oświadczył dla PAP rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Koordynacja warszawskie Ratusza i MSZ zadziwia
Warszawa w brutalny sposób z użyciem Policji przejęła rosyjską szkołę na miesiąc przed wakacjami.
W sobotę 29. kwietnia 2023 rano przed budynkiem przy ul. Kieleckiej 45 w Warszawie, gdzie mieści się rosyjska szkoła średnia, pojawili się policjanci. Ich celem było przeprowadzenie przez stołeczny ratusz postępowania egzekucyjnego, dotyczącego budynku rosyjskiej szkoły średniej, w której uczyły się dzieci rosyjskich dyplomatów.
Moskwa zapowiada „stanowczą odpowiedź”
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew zapowiedział, że Moskwa adekwatnie odpowie Warszawie na zajęcie szkoły przy ul. Kieleckiej 45.
— Jaka to będzie reakcja, nie chcę nawet przewidywać — powiedział dyplomata.
Ambasador powiedział, że szkoła przy ambasadzie Rosji nie może działać w takich warunkach.
— Znajdziemy miejsce, w którym szkoła będzie mogła kontynuować swoją pracę, będzie działać w innych pomieszczeniach misji dyplomatycznej. Zakończenie roku szkolnego i egzaminy odbędą się — dodał ambasador.
Kto sieje wiatr zbiera burzę
Komentując sobotnie wydarzenia w stolicy Polski dyplomaci rosyjscy nie przebierali w słowach.
„Warszawa od lat łamie prawo — prawo międzynarodowe, umowy dwustronne oraz wewnętrzne krajowe prawodawstwo. Zachowuje się wyzywająco i wbrew regułom, dlatego można opisać o jednym słowem — prowokacja” — oświadczyła w mediach społecznościowych Maria Zacharowa.
W odpowiedzi na przejęcie komornicze, rosyjskie MSZ nazwało działania stołecznego ratusza „rażącym naruszeniem Konwencji Wiedeńskiej z 1961 r.”.
„Tak bezczelny ruch Warszawy, wykraczający poza ramy cywilizowanej komunikacji międzypaństwowej, nie pozostanie bez naszej ostrej reakcji i konsekwencji dla polskich władz i interesów Polski w Rosji” — brzmi oświadczenie Moskwy.
Stanowisko MSZ w sprawie szkoły przy ul. Kieleckiej
Koordynacja działań Ratusza i MSZ może jednak zastanawiać.
„Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że MSZ wystąpiło do właściwych organów administracji publicznej, rekomendując wszczęcie postępowań egzekucyjnych w sprawie dwóch nieruchomości niewykorzystywanych na cele dyplomatyczno-konsularne i znajdujących się w bezprawnym posiadaniu Federacji Rosyjskiej, tj. nieruchomości położonych przy ul. Sobieskiego 100 oraz przy ul. Kieleckiej 45 w Warszawie” .
Czy Rosja zerwie stosunki dyplomatyczne z Warszawą? Czy brak stosunków dyplomatycznych i tak duże zaangażowanie Warszawy w kinflikt na Ukrainie będzie oznaczał, że Polska znajdzie się z Rosją w stanie Wojny?
No, chyba o to w tym wszystkim chodziło…
Bogdan Kulas